A nie narodził się jeszcze taki gracz, który nie wypatrzyłby na
widowni jegomości dezerterujących aulę, gdy wygłasza swój szeroki monolog.
A zatem Bruce o każdym widział, co było przyznaniem jego wspaniałych zwinności aktorskich. Tym więcej, że nikomu nie
poszło do łba to samo co mnie; nikt do niego nie podszedł, nikt go nie prosił.
Ja też nie podeszłam, to nie w moim nurtu. Skądinąd, nie poczuwałam się do obowiązku. Ogarnęła mnie również – niech mnie
gęś kopnie! – jakaś piekielna niemoc.
A może, pomyślałam z możliwością... może Miejsce jest piekłem? I chwilę dołączyłam: Dorośnij, Greto, bądź wreszcie
niepokorną, przemożną i nieliberalną dwudziestodziewięcioletnią